
To drzewo za oknem, śniegiem oprószone,
To niebo pokryte chmur białych welonem,
Kapliczka z Jezusem co płacze nad nami,
Te ścieżki pamięci, znaczone datami.
Ci ludzie o twarzach zmęczonych i szarych,
Kościółki drewniane co z naszej są wiary,
Te dymy z kominów co z mgłami się plotą,
Jesienie pachnące jabłkami i błoto
Przez które przejeżdża wóz końmi ciągniony,
To Polski mej obraz jest dawno miniony.
Tej Polski do której wracali z zesłania,
Tej Polski co tylko przed Bogiem się kłania.
Tej dumnej, walecznej i w gniewie szalonej,
Ukradkiem kochanej, mej Biało-Czerwonej.
Ilustracją do wiersza jest fragment obrazu Tadeusza Nodzyńskiego z 1975 roku.