
A gdyby życiu swojemu sens nadać.
Chociaż spróbować w cel jakiś uwierzyć,
Żeby prawnukom kiedyś opowiadać,
Że warto było z szarością się zmierzyć.
Że warto było uciec przeciętności,
Słabość zwyciężyć, umknąć przeznaczeniu,
I się wygodnej nie poddać małości,
Żyjąc jak robak w bezpiecznym schronieniu.
A gdyby znaleźć swoją własną drogę,
Ze swoich kroków sprawozdań nie składać,
I nić odnaleźć która łączy z Bogiem,
I żalu nie mieć, nad losem nie biadać.
To by się w sercu narodziło szczęście,
Którym jak ogniem bym się z ludźmi dzielił,
I uśmiech w oczach widoczny był częściej,
I bym nie czekał piątku i niedzieli.
A kiedy koniec, gdy Styks, Charon z łódką,
To nie „nareszcie” bym rzekł, lecz, „za krótko”.
Czy już za późno, by sens życiu nadać?