Namalować chciałbym słowami, krople deszczu jak jedwab mięciutkie. Pochylony starością dom, który patrzy przez okna malutkie. I opisać jak akwarelą, żółte liście wczesnej jesieni, niech na białej się kartce rozścielą słowa pełne i światła i cieni. Ja z nich chciałbym obraz zbudować, który by do podróży zachęcił, wiersz co czas by potrafił zachować, w kilku zdaniach schowanych w pamięci.
A więc popatrz, dom w skałę wrośnięty, ze smrekowych płaz poskładany, między liście złote wciśnięty,
wśród pagórów łagodnych schowany. Dach dość stromy okrywa chałupę, trawy trudem codziennym ugięte, wiatr się jeszcze za górą ukrywa, jeszcze śniegi w kredensach zamknięte. Z ziemi tutaj staje się wszystko, jak z natury by było zrodzone, można rzec, że do serca stąd blisko, że tu szczęście śpi zagubione. Więc niech śpi, po co budzić z uśpienia, po co wizje roztaczać wspaniałe. Na cóż było nam światy te zmieniać,
Prawdę o nas mogliśmy tam znaleźć.

5 4 głosów
Ranking Ocen
1 komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

super akwarela

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.