
Czerwiec
Wieczór ligustrem zajaśniał pachnącym,
Jaśmin dołożył nuty swe dojrzałe,
A każdą deszczu kropelkę,
Błyszczący Księżyc zamieniał w opale.
Nietoperz ciszę swym przecinał lotem,
Krążąc nad lipą ciężką od zieleni,
I obudziły się świetliki złote,
Miłosne kreśląc anonse w przestrzeni.
Jakie spokojne te wieczorne chwile,
Jakby umarło na zawsze zło świata,
Cichego szczęścia w powietrzu jest tyle,
Że można by je w warkocze zaplatać.