
W wysokich trawach roztańczonych,
w drzewach co wiatrem się kołyszą,
w chmurach co burzy groźne tony
niosą, by z nocną walczyć ciszą.
W ścieżynach pośród grusz, jabłoni,
wędruje w ich splątanych cieniach,
w jeziornej pomarszczonej toni,
w błękicie nieba, w pól zieleniach.
W lasach co granic swych nie znają,
Gdzie ptaków trwa godowy taniec,
w wietrze co ma granice za nic,
tam wolność swoje ma mieszkanie.