
Kiedyś było jakoś prościej.
Bez tysięcy zbędnych słów.
Gdy powstała dziura w moście,
Człowiek łatał ją czym mógł.
Pasł na łące owce, krowy,
Dom budował z kilku drzew,
Z wrogiem walczyć był gotowy,
Człowiek był dla siebie szef.
Miał rodzinę i jej bronił,
Zapolować szedł do lasu,
Dzielnych cenił, łzę uronił
Gdy ich zmyła rzeka czasu.
Słowa proste, proste życie,
Kilka zasad, prosta wiara,
Mądry zawsze był na szczycie,
Złego spotykała kara.
Aż się postęp wdarł podstępem,
Dawnych zasad pękły tamy,
Zamiast prostych dróg, są kręte.
I dziś mamy to co mamy.