W pąku róży Pan Księżyc dostrzegł doskonałość.

Marzył, że ich połączy wielkie wspólne pragnienie.

Że uczucie się zbudzi i że wiek będzie trwało.

Najpiękniejszym srebrzystym zajaśnieje płomieniem. 

 

Róża także dostrzegła księżycowe zaloty,

I poczuła na płatkach jego tkliwe spojrzenie.

Pomyślała rozsądnie „,czuję będą kłopoty”,

I krzyknęła do niego „weź zejdź stary na ziemię”.


Łysy, gruby, bez grosza, ani ziębisz ni grzejesz,

bujasz sobie w obłokach, w gwiazdy wciąż zapatrzony.

Zimą mnie nie otulisz, latem mnie nie podlejesz.

Słuchaj panie Księżycu, ze mnie nie zrobisz żony.

4.7 3 głosów
Ranking Ocen
3 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

,,,nigdy na to nie pozwolę ,starą panna zostac wolę i utopic sie w rosole” … teraz róza piękna gardzi łysym księzycem …poprzewracalo sie w glowkach. Życie. Wiersz lekki ,prosty,czyta sie fajnie ,jednym tchem tylko zal mi księżyca.. . Podziękować Panie Grzegorzu

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.