
Morskie opowieści
Historia uczy tych co czytają,
Podróże kształcą tych wykształconych,
A bajki, chwile rozrywki dają
I morał czasem zgrabnie sklecony.
Więc posłuchajcie mego bajania
O statku, który wyruszył w drogę,
wszystko opowiem w najprostszych zdaniach
Czyście gotowi? Zaczynać mogę?
Handlowy statek, pruł morza fale,
Już cały miesiąc w porcie nie stawał,
I mógłby płynąć spokojnie dalej,
Gdyby nie Georg, bydlaka kawał.
Był marynarzem, lecz wciąż mu mało,
Władzy, pieniędzy, przygód i wódki,
Że wszyscy głupi, mu się zdawało,
Nawet kapitan, dla niego krótki.
Więc zaczął szeptać, namawiać, jątrzyć,
By marynarze przejęli statek,
Kto nie chciał słuchać, za burtą kończył,
Taki z Georga drań i gagatek.
Na koniec garstka już ich została,
więc postawili majtka za sterem,
a kapitana fala zabrała,
wraz ze sternikiem i oficerem.
Wtedy zebrali się sami równi
stopniem na statku marynarze,
to prowodyrzy buntu główni,
krzyknęli: dawać tych z długim stażem.
I wyrzucili starych za burtę,
bo nowe rządzi, nie stare dziady,
Do mesy wszyscy ruszyli hurtem,
uszczuplić zapas Piña Colady.
Nad ranem statek siadł na mieliźnie,
w głowach załogi zakipiał gniew,
pijany majtek w samej bieliźnie,
na rei zawisł wśród śmiechu mew.
Nie poprawiło, ani na jotę,
ich sytuacji takie działanie,
ale tym martwić będą się potem,
gdy alkoholu zbraknie na stanie.
Nikt nie doczekał stanu trzeźwości,
czterech zginęło w bójce na noże,
gdy rum się skończył to z bezsilności
pięciu kolejnych skoczyło w morze.
I tak się skończył bunt marynarzy,
Lecz nie zasypiaj snem sprawiedliwych,
Bo przecież znowu może się zdarzyć
Nie takie dzisiaj dzieją się dziwy.
Wszak wciąż przy sterze stawiamy takich,
Na których przeszłość patrzy z litością,
Co nie powinni nigdy tam trafić,
Gdy jakieś plany wiążesz z przyszłością.
I jeszcze jedno, na marginesie,
Gdy pniesz się szybką awansu ścieżką,
Czy cię na reję to nie zaniesie,
Sprawdź, nim się staniesz majtka koleżką.
Gdyby ci przyszło kiedyś do głowy,
Że mogło wszystko się dobrze skończyć,
To owszem, gdyby w worku jutowym,
Za bort wyrzucić tego co jątrzył.