Porządny gość jest,

W garniturze,

Żonę ma, wnuki,

Śpiewa w chórze,

Służbowy mundur miał

i szelki,

I brzuch niewielki

Czasami tylko

jak ten żul,

Pije by zgłuszyć duszy ból.

Życie na służbie mu minęło.

Emerytura jest. Się wie.

Na rozkaz kogoś się „zniknęło”,

I zakopało bóg wie gdzie.

Dzień dobry mówi sąsiadowi,

Sąsiadce kłania się niziutko,

A wieczorami wciąż się głowi,

Nad życiem swym 

i szklanką z wódką.

I tak szykuje się do drogi,

A wierzy, że nic nie ma tam.

Dla siebie sędzią jest niesrogim,

Nie rozkazywał sobie sam.

Tylko trybikiem był w maszynie

Był ziarnkiem piasku w żelbetonie.

Patrz Boże wokół większe świnie.

Ja – krzyczy – Ja mam czyste dłonie. 

0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.