Oczy otwieram, ze snu powieki
Wodą przecieram, wkładam kalosze
I niedaleki odwiedzam sklepik
Skąd wiadomości świeże przynoszę.
 
Jest też rogalik, pyszny, maślany,
Będzie kawusia z mleczka kropelką,
W płachtę gazety, oczarowany
Zaraz się wpatrzę z radością wielką.
 
Poczytam sobie, co tam na świecie
Się wydarzyło kiedy se spałem,
A redaktorzy, jak sami wiecie,
Mi wytłumaczą co przeczytałam.
 
Bo kiedy bomby lecą na miasta,
To zająć słuszne trza stanowisko,
Dobrze jest wiedzieć skąd zło wyrasta,
Do której strony ma być mi blisko.
 
Dobrze jest spojrzeć w szpalty dziennika,
I za pomocą liter w gazecie,
Człowiek wielkiego świata dotyka,
Wie co tu w kraju i co na świecie.
 
A najważniejsze, tutaj uściślę,
Więc już do brzegu zmierzam jak umiem,
Już od śniadania wiem co mam myśleć.
Jak wszyscy mądrzy świat ten rozumiem.
 
Tak uzbrojony w druku powagę,
Po słusznej stronie stać mogę dumnie,
Z godnością zniosę każdą zniewagę,
Bo wiem, że tamci, to zwykli durnie.
0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.