Stary niedźwiedź abdykował,

Nie chciał być już królem lasu,

Poszedł i się w gawrze schował,

Rzekł, że trzeba mu wywczasów.


Niechaj robią demokrację,

Najlepszego niech wybiorą,

Mi potrzebne są wakacje,

Narządziłem się już sporo.


Jak powiedział, tak uczynił,

Zdał koronę marszałkowi,

Berło wrzucił był do skrzyni,

Klucz od komnat dał stróżowi.


A gdy już opuścił pałac,

Po niedźwiedziu słuch zaginął,

Ślad się urwał gdzieś przy skałach,

W gawrze miś się w kłębek zwinął.


Las odetchnął, już niedźwiedzia

Mieli dosyć wszyscy w lesie,

Dość już niedźwiedź się zasiedział,

Pieśń wolności w las się niesie.


Wilki co w organizacji 

Miały wielkie doświadczenie,

Uczą już o demokracji

 kłem, pazurem, obwieszczeniem.


Obsadziły ważne wszystkie  

Urzędnicze stanowiska,

Demokracja pełnym pyskiem,

Ze wzruszenia w gardle ściska.


Lis co znany jest ze sprytu,

(Co potwierdza Wikipedia),

Blisko już jest władzy szczytów,

W nowych już szefuje mediach.


Jest już wolność i swoboda,

Kto przy władzy, może pożyć,

Ale w lesie, trzeba dodać,

Bieda się najszybciej mnoży.


Za to obraz lasu w świecie,

Piękny jest jak jakaś zorza,

Przekaz ten jak sami wiecie,

Rozprzestrzenia się jak pożar.


Każdy rekin finansjery

Już chce w lesie inwestować,

Już wjeżdżają buldożery,

Znika łąka i dąbrowa.


Rosną w niebo chmur drapacze,

Kredyt wszystko sponsoruje, 

W końcu lepiej jest i raczej,

Postęp już nie wyhamuje.


Ale gdyby spojrzeć z bliska,

Jak się łosiom żyje w lesie,

Co też dzieje się w mrowiskach,

Co zającom zmiana niesie?


To już nie jest tak wspaniale,

Tutaj nieraz brak oddechu,

Tu konfitur żadnych wcale,

Życie w ciągłym mknie pośpiechu.


Każdy tu za życie płaci,

Pracą za przywilej życia,

Można nawet się wzbogacić,

Ale szczyt nie do zdobycia.


Wkrótce las się w dżunglę zmieni,

Betonową, asfaltową,

Dla wolności tu przestrzeni

Już niewiele, daje słowo.


I tak życie mknie za życiem,

Przemijają pokolenia,

Czasem tylko sen o świcie,

Się w marzenie piękne zmienia.


Wtedy śni się niedźwiedź stary,

Jak na tronie siedzi dumnie,

Przed nim zastęp leśnej wiary,

Przybył króla słuchać tłumnie.


A król prawił im o prawach,

Które rządzą w starym lesie,

Że na ziemi rośnie trawa,

Która wyschnie znów na jesień.


Że choć w życiu ciężko bywa,

To przeżyje najsilniejszy,

Lecz i silny, nie ma wybacz,

Będzie karmą dla najmniejszych.


Potem każdy w swoją stronę

Szedł, by zasad tych przestrzegać,

Każdy dbał o swój ogonek,

Przeżył kto mógł szybko biegać.


Niby dzisiaj życie lżejsze,

Tylko sens ktoś życia schował,

Gdy rozpadnie się to wreszcie,

Mądrzej zróbmy świat od nowa.

5 8 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.