
Między lodu kostkami bąbelki szampana
Swoich dróg do wolności szukały szaleńczo.
Uwolnione z niewoli korkowego tyrana
Wybuchały radośnie, ogłaszając zwycięstwo.
Czerwiec nam się Julianie kończył marzeń spełnieniem,
Ptaków śpiewem, zapachem rozgrzanego ogrodu,
A Chmurowie wieczorni boskie wręcz przedstawienie
Odtańczyli przy wietrze, który szedł od zachodu.
Głosy naszych przyjaciół przypłynęły z daleka,
Drwiąc z przestrzeni i czasu co granicą przed laty,
Kto z nas marzył, że kiedyś czasów takich doczeka,
Tak spokojnych, pogodnych, szczęśliwych, bogatych.
Dobrze było zapomnieć tu na chwilę o troskach
Patrząc w niebo, jak gdyby tylko ono i zieleń.
Powspominać, planować, szukać sensu w błahostkach,
Na dzień kiedyś pochmurny mieć pogodne wspomnienie.