
4.lutego 2021
Raz hipopotam pomyślał: co tam
Wyruszę w podróż daleką
Żegnaj bajorko me ulubione
Żegnaj wyschnięta rzeko.
Przed siebie w drogę zaraz się udam,
bo jestem świata ciekawy
Tam to dopiero zobaczę cuda,
tu klimat dość jest marniawy.
Wyszedł z bajorka pan hipopotam,
zdjął wodorosty z ogona,
a więc wyruszam żegnajcie błota,
witaj przygodo szalona.
Wyruszył, idzie, jeszcze powoli,
noga za nogą z godnością
Łezka się kręci, serce go boli,
Walczy ze swoja słabością.
Tak się zamyślił nad swoim losem,
i nad tym co tutaj przeżył,
I łzy mu kapią pociąga nosem,
już truchtem hipcio nasz bieży.
Ilu wyrzeczeń żąda przygoda,
i ilu rozstań bolesnych.
W świat chce wyruszyć, ale mu szkoda,
bajorka uciech cielesnych.
Dwa kółka zrobił więc dookoła
szuwary zwiedził, lwów legowisko,
i rogatego spotkał bawoła,
ze słoniem gadał godzinę blisko.
A potem wskoczył w wody nagrzane
z radością dziecka gdy widzi morze.
Kto się urodził hipopotamem
to najszczęśliwszy w swoim bajorze.