
Doprowadź mnie do wrót poznania,
A potem pozwól przez nie przejść,
Prawdy przede mną nie zasłaniaj,
Choćby mi śmierć zechciała nieść.
Pozwól mi spojrzeć za kurtynę,
Tam skąd nikt jeszcze nie powrócił,
Daj mi pewności odrobinę,
Bym mógł fałszywą wiarę rzucić.
Żebym istnienia poznał cel,
Wiarę z nadzieją puścił wolno,
Bym pewność miał, że biel jest biel,
Radości bym odzyskał zdolność.
Lecz gdyby głos powiedział nam,
Tam nicość, gdy zerwana nić.
Tam żadnej rzeki, żadnych bram.
Czy bym z tą wiedzą umiał żyć?
A gdyby głos mi pewność dał,
Że tam jest dom dla dobrych dusz,
Gdyby tęsknotę w serce wlał,
Czyż nie chciałbym stąd odejść już?
Dlatego prawdy nie chcę znać,
Prawdy nie dawaj poznać mi,
Nadzieję z wiarą zechciej dać,
Zamknij przede mną prawdy drzwi.
To tajemnica życiu sens
Daje i znaki zapytania,
I każdej drogi celem jest,
Prawdy przede mną nie odsłaniaj.
Niech bedzie to tajemnicą …pieknie napisane
Dzięki
🙂
Pięknie jest i dobrze jest. Wiara i miłość, a nie obol, jest biletem.
prawda