
Każde z tych co w lesie żyje,
Z lasu jakieś ma korzyści,
Ptak w gałęziach gniazdo wije,
Jeż zimuje w stercie liści.
Borsuk domy ma podziemne,
Wilk wolności swej tu strzeże,
Każdy co dla siebie cenne
W miarę potrzeb z lasu bierze.
Wszystko tu w symbiozie żyje,
Drzewa mają z ptaków korzyść,
Gdy dzik rolnik ziemię zryje,
W bruzdy dąb żołędzie złoży.
I tak trwa las w równowadze.
Jeśli bierzesz coś, to dajesz,
A największą śmierć ma władzę,
W końcu się pokarmem stajesz.
Wszystko z wszystkim powiązane,
Nie ma las swych właścicieli,
Od pradawnych tak jest czasów,
Kto chce sobie tu pościeli.
Nie ma takich którzy biorą
W zamian nic nie dając prawie,
Każdy lasu jest podporą,
Dobrem dzieli las łaskawie.
Nikt nikomu tu nie płaci,
By swój domek mógł zbudować,
I choć życie łatwo stracić,
Nikt policji nie powołał.
Nie poprawił praw natury,
Żaden jeleń, żaden ryś,
Nie ma tu prokuratury,
Armii nie powołał miś.
Tu urzędów nie ma żadnych,
Filozofią, dobrze zjeść,
Jest nagrodą dla zaradnych,
By swe geny w przyszłość nieść.
Mógłbym pisać do wieczora,
Jak się człowiek sam zaorał,
Jakich dożyliśmy czasów,
Gwałcąc święte prawa lasu.
Kwestię stawiam tu otwartą,
Czy nie czas już by coś zmienić?
I czy może znowu warto
Praw przestrzegać Matki Ziemi?