Światło jest jeszcze szare jak cyna,
Ptaki zbudziły z krótkiego snu,
Czwarta trzydzieści dzień rozpoczyna
Niebo okryte kołderką z chmur.

W białej krainie rodzą się myśli,
Przez chwilę stoją w otwartych drzwiach.
Może poranek ten mi się przyśnił,
Lecz wiersz nie rodzi się przecież w snach.

Zamykam ptasie śpiewy i krzyki
Okiennej klamki jednym obrotem,
Cisza trwa chwilę, aż aut silniki
dnia uruchomią znów kołowrotek.

0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.