Przy końcu czasów...

 

Cham się panoszy, prostak szydzi z wiary,
Już barbarzyńcy, uchyloną bramą
Wbiegają niszcząc świata układ stary.
Przy końcu czasów, które kiedyś złote,
Prorocy głoszą klęski niesłychane.
Łowcy okazji wynoszą głupotę
Na piedestały, tworząc w głowach zamęt.
A tłuszcza równych się domaga praw,
Gwałt codziennością, zabójstwa i grabież.
I tylko starcy modlą się: Ty zbaw
Nas o Panie, lub do siebie zabierz.
Jeszcze bronili się w wieży ostatni,
Którzy bogini Piękna przysięgali.
Tłum rozjuszonych uwięził ich w matni
Więc nie przetrwali.
A gdy kolejne miną pokolenia,
Czy drogę prawdy im posłaniec wskaże,
Czy w zbudowanych ze strachu więzieniach
Sami nad sobą trzymać będą straże?
Na polu myśli walka się zaczyna.
Prawda jest w ciszy, odrzuć fałszu zamęt,
Ponad plac boju wznieś się jak ptaszyna,
Gdzie nie dochodzi gniewu krzyk i lament.
I z wysokości spojrzyj na walczących,
Na kłębowisko strachu, poniżenia,
I proś o światło dla dusz bolejących,
Światło co serca potrafi odmieniać.
0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.