
Mąż leży martwy na pościeli białej.
Kobiety oczy od płaczu gorące.
Przy nim klękają okruszyny małe,
dłonie tatowe całować stygnące.
A skóra jego jak żółty pergamin,
Twarz pomarszczona życia niedostatkiem.
Wiosen czterdzieści ledwo było za nim,
Nie był doczekał, by go zwali dziadkiem.
Ksiądz się pomodlił, olejem namaścił,
W dłonie kobiecie grosz zwinięty wciska,
Niech ci kobieto na dzieci. Naści.
A w izbie pacierz zawodzą ludziska.
Świeca co duszę w światło odprowadza,
drży i wybucha jaśniejszym płomieniem,
znak, że się dusza z ciała wyprowadza,
czas oto nadszedł, by opuścić Ziemię.
A gdy już płacze zamilkły i cisza,
taka, że oddech obecnością grzeszy,
Szuranie butów w sieni było słychać,
Gość nieproszony próg przekroczyć śpieszył.
Sza, sza, od progu uspokaja wdowę.
Niech go anieli do nieba zabiorą,
ja tylko spytać przyszedłem o krowę,
Nieboszczyk, sumkę winien jest mi sporą.
Proszę nie płakać. Płacz tu nie pomoże.
Bardzo współczuję, niech pani zrozumie,
Tutaj jest weksel, mąż tu podpis złożył,
wszystko verszteje, lecz pomóc nie umiem.
Tutaj jest weksel na trzydzieści złotych
Pani szanowna długi trzeba płacić.
Widzę, że nie ma pani takiej kwoty.
Ja nie jest Rotszyld, ja nie mogę stracić.
Krowę zabieram i jesteśmy kwita.
Że więcej warta? Nie myślę dopłacić.
A niech się pani kogo chce zapyta,
Na takiej krowie mogę tylko stracić.
I wyprowadził Żydowin krasulę,
co ich ostatnią żywicielką była,
Okrągłą sumkę, za krowę przytulę,
Ot, durnej gojce się renta marzyła.
I taką piosnkę podśpiewywał sobie
Tak krawiec kraje jak materii staje,
Nie grzech jest przecież gdy sobie zarobię,
Kiedy sam Pan Bóg mi okazję daje.
Lata minęły, zmiany w świecie wielkie.
Kupiec Szmul jedzie w bydlęcym wagonie.
Oddałby złoto za wody butelkę,
Bo chwyta brzytwy, kto naprawdę tonie.
Antek usłyszał o wodę błaganie,
Przez kratę krzyknął, zapłać a dostaniesz,
Zapłać mi Żydku za moją krasulę
Dzisiaj zarobek w rubelkach przytulę.
A gdy odchodził, piosnkę śpiewał sobie,
Tak krawiec kraje jak materii staje,
Nie grzech jest przecież gdy sobie zarobię,
Kiedy sam Pan Bóg mi okazję daje.