
Położyłem nie wiem gdzie,
Starość – mówią – nie pamięta,
„Przyszła kryska…”, a kto wie,
Jak to będzie w przyszłe święta.
Coraz częściej gubię rzeczy,
Odnajdują się po czasie,
Ileż człowiek nazłorzeczy,
Opowiedzieć tu nie da się.
Szuflad w domu ze trzydzieści,
Szaf, przysięgam, że też wiele,
W każdej ze sto rzeczy zmieścisz,
Wszędzie ciuchy i pościele.
I serwisy, filiżanki,
kubki, sztućce, szklanki, dzbanki.
A w łazience półek ile,
Nie policzę, jest ich tyle.
Gdybym wszystko to wyrzucił,
Rurą wprost do kontenera,
To bym swoje męki skrócił
Po szufladach bym nie szperał.
Wiedziałbym już gdzie co leży,
Gdzie zimowych butów para,
Gdzie koszula, gdzie talerzyk,
Dzisiaj nie wiem, choć się staram.
Więc na pamięć lecytyny,
Już nie kupuj mi kochanie,
Za niecałe dwie godziny,
Już niewiele tu zostanie.
Pamięć wróci niezawodnie,
Popatrz w szafie rękawiczki,
Dwie koszule, blezer, spodnie,
Pięknie się domknęły drzwiczki.
Gdy już wszystko opróżnione
Z rzeczy które gromadziłem,
Czas przypomnieć te minione
Czasy, kiedy bez nich żyłem.
Młodość wraca, pamięć wraca,
Przestrzeń robi się na nowe,
Już przestaję się zagracać,
Teraz czas oczyścić głowę.
Powyrzucać to co ciąży,
Przeszłość pozostawić w tyle,
Żeby swoim życiem zdążyć,
Się nacieszyć jeszcze chwilę.