Jestem tragarzem walizek
Stąd, tam,
na dworzec,
pod drzwi hotelu.
Niosę jak dumny proporzec,
jak pieczęć,
od startu do celu.
Upakowane ważnością,
sztywne kołnierze, krawaty,
dyplomy, domy na raty,
odciski palców i stóp,
w walizach
niosę po grób.
A kiedy otworzę dłonie,
i ciężar zostawię na ziemi,
to w chmury odlecę
i koniec
i tyle by mnie widzieli.
Lecz wszystko to
życie moje.
Lecz wszystko to ja,
moje ja.
Swych dłoni otworzyć się boję,
by wolnym opuścić ten świat.
Strach z tego świata odejść,
gdzie wszystko co trzymam to ja.
0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.