Są trucizny, które zatruwają ciało,
Nie od razu zabijają, lecz powoli,
Po kropelce się do wnętrza przesączają,
Nie odstawiasz ich, bo przecież to nie boli.
 
I są racje co trucizną są dla duszy,
Jad powoli do umysłu się przesącza,
Poprzez oczy zatruwają, poprzez uszy,
I zawładną, jak ugorem, perzu kłącza.
 
A uwolnić się z pułapki, cud prawdziwy,
Bo niełatwo jest z utartych schodzić dróg,
Bo z natury każdy dosyć jest leniwy,
Kto by piął się w górę, gdyby latać mógł?
 
A tu trzeba poza ramy wyjść przekonań,
Co przez sto autorytetów nam wtłoczone,
I co wolny umysł więzi niechaj skona,
W otchłań ciśnij argumenty wyuczone.
 
I gdy wewnątrz zajaśnieje przestrzeń biała,
Jak śnieg czysta, jak niezapisane strony,
To nie obcy w tobie, ale zacznie działać
Duch twój wolny, od trucizny uwolniony.
 
Nie osądzaj, póki serca nie oczyścisz,
Póki rozum nie jest wolny od opinii.
Bo inaczej tylko wojna, która niszczy,
Ale siebie za niedolę nie obwinisz.
 
W innym razie będziesz bronić cudzych sądów,
Nigdy wolnym, wykonawcą cudzej woli,
Nosicielem zaszczepionych ci poglądów,
Gdy truciźnie wlać się w umysł swój pozwolisz.
0 0 głosów
Ranking Ocen
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się z naszą polityką prywatności.