
30.listopada 2021
Urodziłem się, więc umrę.
Oto jest poezja faktu.
W kartonową włożą trumnę
W finał ostatniego aktu.
Potem pogrzeb, znicze, kwiaty.
Padną słowa opłacone,
O zaległe w banku raty,
pan komornik spyta żonę.
A ja ciała pozbawiony,
będę lekko się unosił,
gdzieś tam, trochę zagubiony
czekać będę, kto poprosi.
Czasu dadzą mi do woli,
bym przypomniał sobie wszystko,
nim urzędnik w aureoli,
w blankiet wpisze me nazwisko.
Kiedy życie swe opowiem,
z czegom dumny, za co wstydzę,
z zeznaniami pójdzie sobie,
gdzieś do szefa. Tak to widzę.
Czekać trzeba, zwykła sprawa,
choćbyś chciał to nie przyspieszysz,
każdy urząd ma swe prawa,
trzeba się wolnością cieszyć.
A czekając wiersz napiszę,
białą chmurą na błękicie,
aż nazwisko swe usłyszę,
by rozpocząć nowe życie.
Nic naprawić już się nie da
na nic żale, nic po skrusze.
Będzie chwała, albo bieda,
Dziś swe życie zmienić muszę.