
W ciemnych zakamarkach ciszy,
myśli rodzą się jak myszy,
Biegną nie wiadomo po co,
spać nie idą nawet nocą.
W sny się myśli zamieniają,
biec o świcie zaczynają.
Biegną myśli w różne strony,
plączą myślom się ogony.
Czasem w takie kłębowisko,
Nagle wskoczy słów kocisko,
Porozprasza je, rozgoni,
Gdy już sens się miał wyłonić.
Cóż, że kot się tam rozsiada,
Dobrze, że jest z kim pogadać,
Nie ma na co więc narzekać,
Że uciekną myszki płoche,
Dobrze, że chce się uśmiechać
Do nas jakiś miły kotek.
Bo i tak się może zdarzyć,
Że gdy już będziemy starzy,
Zapragniemy by ktoś słowem,
Z myśli nam oczyścił głowę.
By nie tylko deszcz za oknem,
By nie tylko dni samotne.