
Świat, proszę pana jest daleko,
Libia, Tanzania, Kuba, Chile,
za siódma górą, siódmą rzeką,
Ja tu spokojne cenię chwile.
Wojny mieliśmy i rozbiory,
biedę, powstania i wywózki,
ciągną za nami się upiory,
wciąż albo Niemiec, albo Ruski.
W każdej rodzinie ktoś zabity,
gdzieś tam i o coś zginął w walce,
zdrajców też poczet znakomity,
nie śpieszę by pokazać palcem.
Historia z Prawdą bój wciąż toczą,
Wiara z niewiarą w opozycji.
I propaganda dniem i nocą,
płynie, że trudno sens uchwycić.
Ja powiem, że też próbowałem,
Swoją w tym gąszczu znaleźć drogę,
mądrość odnaleźć bardzo chciałem,
lecz wciąż rozpoznać jej nie mogę.
Więc w swojej chowam się skorupie,
i żyję sobie bez ambicji,
I mówiąc wprost, mam wszystko w dupie,
Dzięki nieścisłej prohibicji.
A wtedy, gdy nie zbawiam świata,
a trwa to całkiem długie lata,
To klecę sobie tu wierszyki,
Dalekie dość od polityki.
Autor ilustracji: Edward KICZAK (1929-2004)