
Woreczki w paseczki, czyli o sortowaniu śmieci
i o tym do czego zmierzamy
Pokój przesłuchań, biurko, aktówka,
na ścianach ślady widnieją rdzawe,
na środku zydel, goła żarówka,
niejeden ciężką miał tu przeprawę.
Krew zakrzepniętą widać na szybie
krata nie daje oknem wyskoczyć,
na taborecie więzień się chybie,
żarówka świeci mu prosto w oczy.
Przesłuchujący, drab w eko-skórze,
walnął skazańca, aż krwią się zalał.
„Mów bo powiesić każę na rurze,
i ogniem będę pięty przypalał.”
„Mówisz, że sąsiad mógł to podrzucić?
Podobno nie wiesz po coś wezwany?
Podpisz, a męki możesz swe skrócić,
Żeś gnoju plastik dał do zmieszanych.”